wtorek, 13 grudnia 2011

Kłusownicy

Kłusownicy to bardzo źli ludzie i moim zdaniem powinni ponosić bardzo ciężkie kary za swoje czyny!
W tym roku jest ich szczegulnie dużo. Patrole robią co mogą , ale bez bezinteresownej pomocy zwykłych ludzi nie dadzą rady!

Jeśli widzisz , że w lesie który odwiedzasz dzieją się podejżane rzeczy lub napotykasz na drodze swoich wędrówek półapki,martwe zwierzęta dużo śladów krwi nie bagatelizuj tego!
Nie działąj na własną rękę ale z pomocą patrolu możecie coś zdziałać!
Jeśli wiesz ,że ktoś z twojego otoczenia to kłusownik nie czekaj!!
Powiadom chociażby pobliskiego leśniczego DZIAŁAJ!
NIE POZWALAJMY ZWIERZETOM UMIERAC DLA PIENIDYZ I WZGODZ NAS-LUDZI!!
Niedźwiedź ofiarą kłusownika - Kilkuletni niedźwiedź wpadł w sidła zastawione przez kłusownika w lesie w okolicy Rybotycz (Podkarpackie). Zwierzę zginęło prawdopodobnie kilka dni temu. Policja poszukuje kłusownika/fot. Darek Delmanowicz



W poszukiwaniu wody zwierzęta leśne podchodzą blisko domostw. Wykorzystują to biegające luzem psy, dla których zwierzyna leśna jest łakomym kąskiem. Pod Sitańcem znaleziono trzy zagryzione sarny. – Właściciele powinni pilnować czworonogów – alarmują myśliwi.

Myśliwi dbają o zwierzynę.

– Większość kół prowadzi akcje odrobaczania zwierzyny płowej, głównie saren i jeleni – mówi Robert Polski, prezes Wojskowego Koła Łowieckiego nr 121 Świt” w Zamościu.

Ale zamarznięte rzeki i jeziora oraz gruba pokrywa śniegu uprzykrzają życie mieszkańcom kniei. Choć myśliwi stale ich dokarmiają, wkładając do paśników m.in. karmę soczystą, np. marchew, buraki czy jabłka, to w poszukiwaniu wody zwierzęta podchodzą bliżej domostw, stając się łatwym łupem dla biegających samopas psów.

Kilka dni temu pod Sitańcem znaleziono trzy zagryzione sarny.

– Wszystko wskazuje na to, że to była robota psów – mówi zamojski łowczy okręgowy Henryk Studnicki. – Zwierzęta łatwo dogonić, bo zapadają się w głębokim śniegu i mają okaleczone nogi.

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, myśliwi mogą strzelać do psów, które pozostają bez opieki i wykazują oznaki zdziczenia, jeżeli są w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowią zagrożenie dla zwierząt wolno żyjących.

– Wolelibyśmy nie strzelać do bezpańskich psów, tylko zwrócić się do właścicieli o to, by nie puszczali ich luzem, bo wyrządzają szkody – wskazuje Studnicki.

Co na to ci ostatni? – Mój "Misio” nikomu nie zrobił jeszcze krzywdy, więc przynajmniej na noc spuszczam go z łańcucha – twierdzi właścicielka mieszańca spod Hrubieszowa.

Ale zapomina dodać, że jej posesja nie jest ogrodzona, więc pupil może narobić w okolicy sporo szkód.

– A niektórzy trzymają w gospodarstwie po kilka psów – zauważa Lucjan Grabarczuk, prezes Koła Łowieckiego nr 42 "Cichy Bór” w Modryńcu.

Według szacunków myśliwych po lasach i polach Zamojszczyzny może wałęsać się prawie 2 tys. psów i tyle samo dzikich kotów.

Zwierzyna leśna pada też łupem wilków oraz skrzydlatych drapieżników, m.in. kruków, jastrzębi gołębiarzy i myszołowów.

Udział w jej trzebieniu mają też kłusownicy. W okolicach Horyszowa Ruskiego myśliwi ujawnili niedawno około 20 wnyków. Pod Mirczem w sidłach skonały dwa łosie.
Dwa przypadki kłusownictwa w województwie lubelskim ujawnili we wtorek leśnicy. W Wohyniu (powiat radzyński) znaleziono złapanego we wnyki daniela, natomiast w okolicach Kraśnika w pułapkę wpadł lis.

Kraśnik/Wohyń: Zwierzęta padły ofiarą kłusowników

O zastawienie wnyk w Wohyniu policja podejrzewa 50-letniego mężczyznę. W trakcie przeszukania jego mieszkania stróże prawa znaleźli 19 sztuk amunicji myśliwskiej. Sprawca schował je w palenisku pieca kaflowego. Za nielegalne posiadanie amunicji grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. 

Z kolei w okolicach Kraśnika, w jednej z pułapek, funkcjonariusze znaleźli lisa. Łowczy z koła łowieckiego musiał dobić zwierzę, ponieważ było w stanie agonii. W okolicy policjanci zauważyli ponad 40 innych pułapek na zwierzęta. 

- Przestępcy - kłusownicy działają łamiąc wszelkie zasady humanitarne i etyczne. Zwierzę, które wpada w sidła umiera w strasznych męczarniach - mówi Janusz Majewski z kraśnickiej policji. 

Za kłusownictwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności.


PROSZĘ INTERWENIUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 4 grudnia 2011

Pan Kot

Boże jak ja tu dawno nie pisałam!
Trzeba to nadrobić :)


A więc postanowiłam zacząć od tego że wstawię tu trochę zdjęc mojego maluszka( w sumie to dorosły kot :)) z ulicy !
Oto Pan Kot podczas wieczornych rytuałów na łóżku w pokoju mojej siostry !



Kocham moje maleństwo!
Mam jeszcze jednego kotka i króliczka ale obecnie nie mam żabnych ładnych zdjęc z nimi :)